Fragment początkowy: Dwukołowy wózek zachybotał się niebezpiecznie na wyrwie w asfalcie, ale Michał w porę przytrzymał najwyżej umieszczony transporter z ostatnią na ten dzień butelką mleka. Pochylił niżej dyszel - koła wtoczyły się na chodnik i dalej w szeroko otwartą, niską bramkę, której jedna połowa, jak zwykle, wisiała żałośnie na zardzewiałym zawiasie.
Żwirowa dróżka obsadzona była równo przyciętym, niskim żywopłotem. Po lewej stronie zielenił się gęsty maliniak, po prawej - na wyrudziałej w słońcu trawie - stała niewielka altanka z ażurowymi ścianami z listewek. Od słonecznej strony ocieniała ją rozłożysta akacja.
Michał podjechał pod pierwszy schodek przed wejściowymi drzwiami, wyjął z transportera butelkę, lecz nie postawił jej od razu na ganku; obszedł dom i zajrzał w pierwsze okno za narożnikiem.
- Nie śpi! - ucieszył się.
W oknie, w obramowaniu zsuniętych na boki barwnych zasłonek wisiała dziwaczna klatka. Siedziała w niej wielka, purpurowo-błękitna papuga z białym czubem na łbie. A klatka była istotnie dziwaczna: zbudowana w kształcie mauretańskiego pałacu miała wiele ganeczków, krużganków i wieżyczek, a najwyższą z nich, sięgającą karnisza, zdobił pozłacany półksiężyc.
Żwirowa dróżka obsadzona była równo przyciętym, niskim żywopłotem. Po lewej stronie zielenił się gęsty maliniak, po prawej - na wyrudziałej w słońcu trawie - stała niewielka altanka z ażurowymi ścianami z listewek. Od słonecznej strony ocieniała ją rozłożysta akacja.
Michał podjechał pod pierwszy schodek przed wejściowymi drzwiami, wyjął z transportera butelkę, lecz nie postawił jej od razu na ganku; obszedł dom i zajrzał w pierwsze okno za narożnikiem.
- Nie śpi! - ucieszył się.
W oknie, w obramowaniu zsuniętych na boki barwnych zasłonek wisiała dziwaczna klatka. Siedziała w niej wielka, purpurowo-błękitna papuga z białym czubem na łbie. A klatka była istotnie dziwaczna: zbudowana w kształcie mauretańskiego pałacu miała wiele ganeczków, krużganków i wieżyczek, a najwyższą z nich, sięgającą karnisza, zdobił pozłacany półksiężyc.