PS do notatki w trakcie. Pomyliłam się, co do przewidywanego zakończenia. Totalnie. I bardzo mi z tym dobrze.
Książka stała się - nie tyle odkryciem, ale najlepszą książką ostatnich lat. Autor przebił nawet Kuźmińskich. Cała opinia - od spodem - pod notatką. Bo jej nie wykasuję. Bo taką mam fanaberię :)
[Notatka w trakcie]
Dla mnie - książka GIGANT. Wśród powieści wieku XXI wiedzie absolutny prym (jestem w 1/4 i tylko dlatego tak nędznie, ze w ogóle w ostatnich latach mam problem z "łykaniem".
Pomijając na razie szczegóły, bo na razie jestem zafascynowana przemycaniem wiedzy, którą autor posiada bez dwóch zdań, w "zwykłym kryminałku". Zafascynowana pokazaniem społeczno-kulturalnego tła.
Porównanie jakiekolwiek powieść mogłoby być jedynie do Kuźmińskich, którzy w kontekście powieści kryminalnej dziejącej się.... zrobili genialną robotę.
Były jeszcze dwie autorki, piszące kryminałki tzw kontekstowe. Jedna opiera sie na "nudnych archiwaliach" druga zaś jest mocno nierealna. W tym kontekście Koziołek wygrywa.
Pan Koziołek - autor.
Jak przeczytam to edytuję, nie chciałabym jednak żeby końcówka, która niestety przewiduję, zepsuła mi wrażenie. Ufam jednak wielce, ze autor nie wykorzystał II Wojny światowej jako "bohatera" powieści - na razie mi na to nie wygląda, ale jeśli tak się stało, to ocena moja zjedzie w dół. Dlatego na razie tylko notka.
PS. No chyba ze wykorzysta to mądrze. Na razie jednak - poza umiejscowieniem w odpowiednim czasie - nic nie wskazuje na II WS jako głównego uczestnika wydarzeń. Co mi się cholernie podoba.
[A tu opinia po przeczytaniu]
Dobra, Pan Koziołek odwalił kawał roboty w zbieraniu materiałów do powieści - to wiadome.
Niektórzy twierdza, ze za dużo tych krajoznawczych informacji - naprawdę??? w życiu !!! Idealnie jak dla mnie. Każda informacja była tu potrzebna, do przeprowadzenia akcji. Ze dat dużo? Dużo, ale jak ludzie - nawet z mojego pokolenia - mieliby umiejscowić akcję, bez tych dat? Kto w ogóle zdaje sobie sprawę, ze ta część dzisiejszej Polski, nie była polska? Właśnie.
A Autor to pokazuje wybitnie sprawnie. Co więcej - nie przyczepia się tej narodowości, nie wykorzystuje przywar, rozwiązując kryminalną zagadkę na zasadzie dedukcji i wywiadów (nie do gazety). Nawet nie wiem jak to napisać, a zazwyczaj słów mi nie brakuje.
Tu nawet nie ma nawiązań do znanych z historii ogólnej wydarzeń. (owszem, wspomniane jest zderzenie pociągów, czy inne historyczne wydarzenia. Ale nie te znane ze szkoły podstawowej.
To czego najbardziej się obawiałam, to to, że autor wpląta II WS w akcję. A tu - genialnie, genialnie i jeszcze raz genialnie, wykorzystał wybuch wojny do zakończenia powieści, już PO zakończeniu dochodzenia. I bardzo sprytnie - nienachalnie - włączył temat "domów dla idiotów - jak wtedy je nazywano. O eksperymentach pseudomedycznych wiemy ze szkoły. O eliminacji jednostek innych od reszty - też. Ale nigdy, w żadnej powieści, nie spotkałam takiego przekazania tej wiedzy, w ramach "zwyczajnego dochodzenia"
I tak - za to wszystko autorowi należy się dycha, którą z przyjemnością daję, choć dawno temu zapowiedziałam ze żadna powieść nie może u mnie dychy dostać - za sam fakt bycia powieścią. I co? I nic. Bo to co właśnie przeczytałam zasługuje na więcej niż marne 10 gwiazdek. W sumie - zaczęłam mysleć o przeczytaniu 2 poprzednich tomów z tej serii. Co w moim świecie czytelniczym się nie zdarza.
PS książkę dostałam w prezencie od siostry. Zabierałam się długo, bo jak wszyscy wiedzą :) nie lubię autorów dzisiejszych i już. Ale jak się zabrałam...
Oderwać się mogłam, owszem. Bo to nie książka do łyknięcia. Ale do spokojnego przeczytania.