Przeczytane
2018
Sensacja
Prehistoria
Mam
Proza obca
Wróciłam po długiej przerwie do kolejnej książki autora, którego niegdyś czytywałam bardzo chętnie. Tym razem akcja dzieje się w czasie II WŚ i opowiada o akcji elitarnej jednostki Alpenkorps, która chce zająć strategiczny punkt obserwacyjny nad morzem Egejskim.
Głównym bohaterem jest Ian Macomber, który na tyłach wroga, w Rumunii, prowadzi działania dywersyjne, ale z uwagi na depczącą mu po piętach Abwehrę decyduje się wrócić do kraju, podając się za archeologa, ale w zanadrzu chowając także dokumenty oficera Abwehry.
Miał to być spokojny rejs greckim promem z Turcji, ale gdy już był na pokładzie, okazało się, że oprócz niego płynie też dwóch Anglików i trzech Niemców, co steward uważa za bardzo podejrzane. Złe przeczucia stewarda sprawdzają się, prom zostaje przejęty przez niemiecki oddział, a wojna zaczyna obejmować także Grecję i Jugosławię. Macomber podejmuje rozmaite działania, by przeszkodzić pułkownikowi Burckhardtowi, nie wahając się nawet przed próbą zatopienia promu, a kiedy jednak udaje się przybić do portu, przy pomocy Anglików i jednego Greka stara się wyprzedzić kolumnę wojska i dotrzeć przed nimi do klasztoru na Zervos, by uprzedzić aliantów.
Sposób, jaki wymyślił, by powstrzymać Niemców (choć wykorzystany niegdyś pod Austerlitz) zaskoczył mnie niesamowicie i okazał się równie niesamowicie skuteczny.
Akcja jest typowo sensacyjna, nie ma tu na szczęście żadnego epatowania wojną jako taką, za co jestem autorowi niezmiernie wdzięczna. Co prawda...