"Kiedy człowiek utracił ogon, pewnie też nie od razu nauczył się opędzać od much bez jego pomocy.[....] Ale dziś czy możecie sobie wyobrazić, że macie ogon ?"
Właściwie niewiele więcej mogę dodać w swojej opinii, niż to co napisała
@jatymyoni w swojej recenzji. Całkowicie się zgadzam z jej oceną i opinią. Mam bardzo podobne odczucia, jeśli chodzi o tę właśnie pozycję.
Ludzie którym w zamian za tak zwane szczęście i bezpieczeństwo, odebrano wszystko. Począwszy od imion i nazwisk (te zastąpiono numerami) przez nadanie zakazów i nakazów czyli życia według Dekalogu Godzinowego. Wszystko jest odgórnie zaplanowane w Państwie Jedynym. Niestety, niektórym zdarza się jeszcze pewna "choroba"
"Źle z wami, widocznie wytworzyła się wam dusza. Dusza?, to dziwne, starożytne, dawno zapomniane słowo"
Tak, u naszego głównego bohatera ∆-503, wytworzyła się dusza i biedak się zakochał. Ale i na tę przypadłość, wszechwładne Państwo Jedyne szybciutko znalazło lekarstwo-operację. Nie wiadomo który mamy rok - wiek ?, ale dom z XX pozostawiony jako coś w rodzaju skansenu określany jest przez narratora jako "Dom starożytności".
Ta książka mnie przeraziła, tak zupełnie poważnie. Nawet bardziej niż "
Rok 1984". To wszystko już się dzieje na naszych oczach...i nadejdzie, może nie jeszcze jutro, może i nie pojutrze, ale raczej już bliżej niż dalej. Nawet się nie obejrzymy kiedy nie będziemy już m...