„Nazajutrz był 1 sierpnia 1944 roku. Ten najważniejszy dzień Warszawy zaczął się pogodnie i spokojnie. W ostatnich dwóch stuleciach historii Polski „ważny” równało się „tragiczny”. Łatwo sobie wyobrazić , co może znaczyć „najważniejszy”.”
Jan Kurdwanowski, pseudonim „Krok”, był jednym z nielicznych żołnierzy batalionu, którzy przeżyli zbombardowanie Pasażu w dniu 31 sierpnia 1944 roku.
To dzięki niemu możesz zobaczyć jak wyglądało Powstanie Warszawskie „od środka”. Ucieczka, ukrywanie się, walka, momenty zwątpienia, bombardowanie, utrata bliskich, przejmujące opisy ówczesnej codzienności. W końcu wybrzmiało echo przeszłości, w końcu usłyszałam te dźwięki wystrzałów, śmierci, pustki, ciszy, walącego się miasta, bijącego serca za Polskę, które towarzyszyły Powstańcom przez 63 dni.
„Każdego ranka na strasznie błękitne niebo wytacza się zwiastun śmierci - słońce”, a „im dłużej trwało Powstanie, tym trudniej było wyobrazić sobie jego koniec, choć niemal każdy dzień wydawał się przedostatnim.”
To pamiętnik trudu, straty, ale też nadziei. Byłam razem z nimi, uciekałam kanałami, chowałam się przed bombami, słuchałam opowieści, kiedy była chwila wytchnienia od ostrzeliwania, choć prawdziwie nigdy nie chciałabym tego doświadczyć. Ich odwaga, miłość do kraju, do miasta, do Warszawy… nie można jej opisać słowami.
„Tydzień pracy żołnierza Starego Miasta to 168 godzin, bez mała siedemset kwadransów, a ile minut! A gdy pruli po mnie z kaemu,...