Harlan Coben jest jednym z najbardziej znanych pisarzy, nie tylko jeśli chodzi o thrillery i kryminały, ale tak ogólnie. Ja akurat zbyt wielu jego książek nie przeczytałam, głównie dlatego że gdy on wspinał się na szczyty popularności, ja byłam jeszcze za młoda na taki rodzaj literatury, a później trafiałam na autorów, których twórczość robiła na mnie większe wrażenie. Zgromadziłam jednak sporą kolekcję jego powieści, więc kiedyś z pewnością je nadrobię.
"Mów mi Win" to pozycja, po którą nie planowałam sięgać. Z głównym bohaterem zetknęłam się już w książce z serii z Myronem Bolitarem, a ta lektura skutecznie zniechęciła mnie do Cobena, jednak tytuły spoza tego cyklu podobały mi się, więc postanowiłam, że tylko Myrona będę unikać jak ognia. Początkowo więc uznałam, że tak samo powinnam postąpić z jego najlepszym przyjacielem, ale ostatecznie skusiłam się na produkcję audio i nie żałuję.
Win to postać nietuzinkowa, zdecydowanie zapadająca w pamięć. Kieruje się w życiu własnymi zasadami i indywidualnym kodeksem moralnym. Robi dokładnie to, na co ma ochotę, jakby konsekwencje akurat jego nie dotyczyły. Nie można mu jednak odmówić tego, że z reguły ma dobre intencje i interweniuje tam, gdzie bardziej konwencjonalne metody zawodzą.
Wina jako narratora można pokochać lub znienawidzić, nie ma nic pomiędzy. Z jednej strony ewidentnie jest dupkiem, który na każdym kroku podkreśla swoje uprzywilejowanie, rodzinne koneksje, pozycje i majątek. Zyskuje jednak przy bliższym poznaniu. Imponowała mi jego nieustępliwość i determinacja w dążeniu do prawdy, którą powinna wykazywać się policja, a nie osoba prywatna.
Win nieźle bawił się, opowiadając swoją historię. Zwracał się przy tym też bezpośrednio do czytelników, co w wersji audio robiło szczególne wrażenie. Świadomie wzbudzał kontrowersje i pogrywał sobie z odbiorcami, by jeszcze bardziej podkręcić poziom napięcia. Intryga sama w sobie nie była może jakoś wyjątkowo skomplikowana, ale rozciągała się na przestrzeni wielu lat, a takie lubię najbardziej.
Z pewnością nie przewidziałabym takiego zakończenia. Było naprawdę szokujące i wyjątkowo mocne. Nie spodziewałam się takich wątków u Cobena, tym większe zrobiło to na mnie wrażenie.
"Mów mi Win" to zaskakująco dobra powieść. Za sprawą głównego bohatera z pewnością na długo zostanie w mojej pamięci i nie będę już miała wątpliwości, że po kolejny tom z jego narracją po prostu muszę sięgnąć.
Moje 7/10.