O tej książce można mówić i mówić. To powieść inna niż wszystkie, specyficzny język którym jest napisana przywołuje dawne czasy, ich nostalgiczny klimat i poczucie beztroski jakim były czasy przed wojną. Nie, kolorowo nie było ale naszym bohaterom żyło się lepiej. Tutaj zobaczymy oczami autorki swojskość, kulturę, ówczesne życie, poczujemy zapach lasów i odkryjemy brak pośpiechu który niestety zdominował naszą teraźniejszość. Ludzi, ich zwyczaje, zachowanie, tak bardzo odbiega od dni dzisiejszych. Wspomnieć muszę o opisach zaręczyn które wywołały u mnie serdeczny uśmiech. Chyba dobrze że ich naturalność z tamtych czasów przeszła tak dużą ewolucję. 😉 Chociaż...
Wracając do książki z ogromną przyjemnością przeniosłam się do tych trzech czasów i z każdą kolejną kartką zżywałam się z bohaterami. Byli tacy z którymi rozstać się nie chciałam i tacy którzy swój wkład w całość powieści mieli niewielki. Od każdego z nich jednak czegoś się dowiemy, zatopimy w ich świat i razem z nimi przeżyjemy te czasy. Dzięki zaangażowaniu autorki w pisaniu tej powieści odkryjemy na nowo historię i poczujemy się ich bohaterami. Autentycznie czułam się wciągnięta w fabułę!
Nie jest to prosta treść, przekonałam się jak trudną walkę musiał podjąć każdy z nich, każdy człowiek w obliczu wybuchającej wojny, w świecie zmienionej rzeczywistości. Jak decyzję przez nich podjęte odzwierciedlały potem ich losy. Nie było gdybania, liczyło się przetrwanie, dla co niektórych za wszelką cenę, a miłość, była, jest i będzie wyznacznikiem drogi którą podążamy i będziemy podążać w przyszłości.
Co do samych bohaterów powieści to na zwrócenie uwagi zasługują Państwo Łęczyńscy, Jadwiga i Dionizy, cukiernik który bądź co bądź był tylko dodatkiem do jakże silnej i twardej z charakteru żony cukiernika która swoim uprem i zaradnością nie pozostawiła wątpliwości co przyszłych losów tej pary.
Ahh Hildebranda i Anusza to moje ulubienice. O nich mogłabym przeczytać nawet osobną książkę.
Oczywiście wspomnieć obowiązkowo muszę o Cecyli i Janie to oni tutaj grają pierwsze skrzypce. Tak niesamowicie pięknie wplecione ich losy w całość fabuły zauroczyły moją czytelnicza duszę, a końcówka niespodziewanie acz z domyślnością ukontentowała czytelnicze serce.