Czy kiedykolwiek zastanawialiście się kiedykolwiek, co się stanie z naszą duszą po śmierci? Czy pójdziemy do nieba, piekła... a może narodzimy się na nowo? A co jeśli się narodzimy ponownie, czy będziemy lepszymi ludźmi, czy będziemy pokutować za poprzedni żywot?
"Mój duch nad Berlinem" to historia, która mnie osobiście, nie zaskoczyła niczym specjalnym- ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem pasjonatką Indii, a różne formy reinkarnacji stanowią jedno z podstawowych wierzeń hinduizmu- głównej religii w Indiach, i ten temat jest tym który zgłębiam z prawdziwą pasją.
Ale jestem pewna, że dla osób niezaznających tematu to będzie zdecydowanie coś, co na pewno ich zaintryguje, zmusi do refleksji i zastanowienia się nad własnymi priorytetami, zostawi go z setkami pytań, na które sam musi znaleźć odpowiedź w swoim sercu, zachęci do poznania nowych filozofii, religii i wierzeń. Ważne jednak jest, by podejść do tej opowieści z naprawdę otwartą głową a wszystkie uprzedzenia schować gdzieś głęboko w kieszeń ;)
Poza tym jest to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, wielkiej pasji i miłości, o trudnych czasach i motywacji, by tworzyć każdy kolejny dzień lepszym.
Autorzy stworzyli pobudzającą wyobraźnię, wciągającą i intrygującą historię. Nie będę opisywać szczegółowo fabuły, wydawca już sporo zdradził, ja zaznaczę tylko, że historia zaczyna się w latach trzydziestych dwudziestego wieku i dotyka trzech kolejnych pokoleń.
Pomysł na fabułę w moim o...