”Między mną, a czereśnią” to wzruszająca historia dziewięcioletniej Mafaldy, która z każdym dniem na coraz mniejszą odległość widzi. Choruje na nieuleczalną chorobę Stargardta, przez co niestety, ale lekarze dają dziewczynce tylko 6 miesiący możliwości widzenia. Mafalda będzie musiała na nowo nauczyć się żyć oraz zda sobie sprawę co tak naprawdę jest ważne w życiu.
Książka zostaje napisana z perspektywy małej dziewczynki, co sprawia, że jest bardzo urocza w odbiorze historia, ale również i smutna przez tematy jakie porusza. Rzadko tego typu historie spotyka się a jak już znamy to przychodzi nam na myśl ”Mały książę”, który jak dla mnie jest dobrą pozycją, jednak ”Między mną, a czereśnią” stoi na równi z wyżej wspomnianą książką.
Wiem, że równo 200 stron książki, może wskazywać, że jest to powieść niedopracowana albo wiele osób z was powie ”kończy się tak szybko jak zaczyna”, jednak jest to coś bardzo mylnego. Pamiętajcie, że nie ilość stron ma znaczenie, a przesłanie jakie za sobą niesie. Książka krótka, niekoniecznie równa się gorsza od książki +400 stron.
Tymczasem powieść jest pełna momentów chwytających za serce, wszystko dzięki przemyśleniom jakie zostają w niej poruszone. Dodatkowy plus historii to moment kiedy to dowiadujemy się, że książka odrobine bazuje na doświadczeniach autorki. Spokojnie można książce przypiąć głośną naklejkę z napisem ”przeczytaj, a uświadomisz sobie co tak naprawdę się liczy w życiu”. A to dlatego, że piękny sposób zwraca ...