Miasto Grzechów" to książka, która zapewne nie jednego czytelnika rozgrzeje w jesienne noce.
Sophie prowadzi dość ryzykowny tryb życia i chociaż za każdym razem, kiedy wychodzi na spotkanie z nieznajomymi mężczyźni. Zakładkę maskę, pod kryją chowa najważniejszą część siebie, to nigdy nie wie, co tak naprawdę ją czeka i jakie rany, tym razem odniesie.
Kiedy na drodze Sophie staje Adam w końcu pojawia się szansa na lepsze życie, ale cena będzie bardzo wysoka. Czy Sophie jest gotowa na to uczucie? Czy może zaufać Adamowi?
"Miasto grzechu" to książka, która kupiła mnie już od pierwszych stron, ale też troszkę na początku zawiodła.
Sophie, to nie tylko ciekawa osoba, ale też bardzo wyjątkowa. Wiele w życiu przeżyła i złego doświadczyła. Dlatego, do tej pory nie mogę przełknąć faktu, że na pierwsze spotkanie z Panem A. Ściągnęła swoją maskę, która była to jej tarcza. Domyślam, że to nowe zlecenie mogło ją zaintrygować, ale żeby od razu stracić czujności… to nie do końca mnie przekonuje. Bo gdyby Sophie po zakończonym spotkaniu naszła taka myśl, to wcale by mnie to nie zdziwiło, ale tak to był skok na głęboką wodę.
Nie ma co ukrywać, że relacja Adama i Sophie dość prężnie posuwa się do przodu. Dlatego… czasami z ulgą przyjmowałam ich rozstania… Wiem, że to dla nich była tortura, ale musiałam sama złapać oddech... i pojąć łączący ich układ oraz pojawiające się uczucia.
Do samej Sophie mam ogromną słabość, ponieważ interesuje ...