TYLKO DLA CIERPLIWYCH
Gdyby to nie był Marco Malvaldi, porzuciłabym tę książkę po pierwszych kilku rozdziałach. Ale z autorem miałam już do czynienia, więc dałam mu kredyt zaufania. Czytając „Trzy karty” (recenzja z 19.06.2016 na czytacz.pl) też na początku czułam zniecierpliwienie, ale kiedy wciągnęłam się w klimat, już było dobrze.
I tak właśnie należy tę książkę czytać – przebrnąć jakoś przez jedną trzecią (można nieuważnie), a potem będzie już lepiej i przyjemność z lektury gwarantowana.
Na początku autor wprowadza masę postaci, które później nie będą miały dla przebiegu akcji żadnego znaczenia, albo ich udział będzie bardzo marginalny. Ograniczenie dramatis personae do kilku osób sprawiłoby, że czytelnik nie miałby na początku poczucia wszechogarniającego chaosu. Natłok informacji historycznych również nie mobilizuje do dalszej lektury.
Uwaga! Nie chodzi o to, że odrzucam w powieściach kryminalnych walory edukacyjne (w tym wypadku naświetlenie epoki Leonarda da Vinci i barwne życie codzienne elit w księstwie Mediolanu), wręcz przeciwnie – doceniam, kiedy również i z takich pozycji mogę się czegoś nowego dowiedzieć. Informacje tego rodzaju powinny być jednak podawane zgodnie z kanonami gatunku. Nudny wykład na wstępie może pogrążyć nawet najciekawszy temat. Kiedy dowiadywałabym się czegoś nowego przy okazji kolejnych wydarzeń, byłby z tego jakiś pożytek, a tak, przerzucam pierwsze kartki nieuważ...