Holman spostrzegł na wysokości swoich stóp jakiś ruch. Wyglądało to jak wirująca powolnym ruchem para. Wznosiła się falami do góry, zakrywając najpierw jego kolana, potem piersi by w końcu przysłonić go całego. Nie mógł się przez nią przebić wzrokiem. Osunął się na kolana. Ogarnął go przenikliwy strach. - Na pomoc! Hej, czy jest tam ktoś? Czy ktoś mnie słyszy?! - krzyknął nagle. W jego głosie nie było jeszcze paniki, ale czuł, że boi się coraz bardziej...