Hannah pracuje w marketingu w Londynie. Jej życie uczuciowe nie jest pasmem sukcesów, ale dziewczyna nie traci nadziei na lepsze. Mieszka w domu, który spełnia jej oczekiwania, może liczyć na wsparcie przyjaciół i rodziców, a jej codzienność może nie jest nadto ekscytująca jednak ją zwyczajnie satysfakcjonuje. Jeden telefon z nieznanego numeru zmienia jednak jej poukładaną rzeczywistość. Nie wie jednak, że zmieni ją już na zawsze.
Davey jest architektem i mieszka w Teksasie. Ma brytyjskie korzenie i właśnie w Anglii chciałby spędzić swoje dorosłe życie. Jak mało kto potrafi cieszyć się życiem, choć nie unika też obowiązków i ciężkiej pracy. Niewielki błąd w wybraniu numeru telefonu sprawia, że jego ekscytacja przeprowadzką jeszcze się zwiększa. Bo zanim zawita do Londynu ma już tam kogoś dla siebie ważnego. A przynajmniej tak mu się wydaje.
„Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam” to książka, wobec której miałam pewne założenia, chociażby z uwagi na okładkę i jej opis. Gdy czyta się tak wiele, to istnieje spore prawdopodobieństwo przewidzenia ogólnej budowy fabuły i zawartości lektury. A jednak, Cook udało mi się zaskoczyć, i to zaskoczyć bardzo pozytywnie! Bowiem oddała w ręce czytelników książkę nad wyraz wyjątkową, zupełnie inną od tego, co do tej pory czytaliśmy. Choć nadal jest to swego rodzaju powieść o miłości, to naprawdę trudno ją włożyć w jakiekolwiek ramy, a sposób prowadzenia fabuły naprawdę powalił mnie na kolana. To historia o przeznaczeniu, o przewrotności losu, o tym, jak życie czasem potrafi poplątać nasze ścieżki w naprawdę szalony sposób, ale też i o tym, że warto wierzyć w to, że jeśli coś jest nam pisane, to w końcu się zdarzy. Ta książka to też przypomnienie o złych wyborach, o bolesnych decyzjach, o kruchości życia, o trudach zbudowania związku, o bezcennej wartości przyjaźni i o tym, że są ludzie, których nie da się wymazać ze swoich myśli – pomimo usilnych prób. Autorka stworzyła opowieść niezwykle poruszającą, która ani na moment nie pozwala nam wątpić w siłę uczuć głównych bohaterów i świetnie ukazuje, że miłość może rodzić się w naprawdę różnych okolicznościach i zwyczajnie zaskakiwać. Elle Cook udowadnia, że są w życiu walki, które warto stoczyć, by odszukać swoje szczęście i nie powinno godzić się na nic nie znaczące substytuty. Dla mnie ta książka to naprawdę wartościowa, wciągająca lektura, która podnosi bardzo ważne tematy i zachwyca swoją wyjątkowością. Szczerze polecam!