Środek dnia. Z kanału na środek ulicy wychodzi nagi, zakrwawiony człowiek. Kilka chwil później wymiotuje krwią na przechodnia i pada martwy. Podczas autopsji okazuje się, że miał w sobie nieznaną odmianę tropikalnego pasożyta. Prowadząca śledztwo para detektywów ustala, że mężczyzna był przed śmiercią przetrzymywany i prawdopodobnie, specjalnie zakażony.
Tymczasem podobne symptomy zaczynają pojawiać się u obryzganego krwią przechodnia. Okazuje się, że tajemnicza choroba jest przenoszona przez kontakt z krwią i niektóre insekty. Miastu zaczyna grozić epidemia, a wszystkie wskazówki kierują śledczych do mrocznych zakątków podziemnych, miejskich labiryntów.