"Mallaroy" to książka, w której znajdziemy schematy oklepane, ale i powiew świeżości. A. M. Juna stworzyła historię fantastyczną, gdzie wampiry, wilkołaki, zmiennokształtni i czarodzieje żyją wśród ludzi, ale jeśli chodzi o historię bliźniaczek, Erin i Alei Lanford, to jest to coś, o czym czytałam pierwszy raz.
Alea dowiaduje się, że jest Zmiennokształtną. Nagle znika, a Erin zastępuje ją w nowej szkole senturalnej. Podszywanie się pod siostrę nie jest łatwe zwłaszcza, gdy jest się jak najbardziej ludzką istotą.
Nie będę więcej się rozpisywała na temat samej fabuły, ponieważ mogłabym o wiele za dużo zdradzić, jeśli chodzi o konkretnych bohaterów. Znajdziemy tu różnego rodzaju relacje, jak tą siostrzaną, przyjacielską, czy partnerską. Bohaterów czeka wiele wydarzeń, których prowodyrem będzie sama Erin podszywająca się pod siostrę. Rywalizacji i uczuciom ciężko iść w parze, ale adrenalina im towarzysząca sprawia, że dla nas, czytelników, jest to wciągająca i przyjemna historia.
Perspektywa Erin jest przewidująca, ale za to bardziej dynamiczna niż Alei. Bywa tajemniczo, że aż prosi się o nie odkładanie książki, a humor temu towarzyszący jest rewelacyjny. Autorka trafiła w mój gust i bawiłam się naprawdę dobrze. Przyjemnie jest przeczytać młodzieżówkę, którą mogą przeczytać zarówno nastolatkowie, jak i dorośli. Czas z "Mallaroy" uważam za czystą przyjemność i nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Bardzo polecam!