Po pierwsze, autorce udało się wybić stylem pisarskim, który ani na chwilę nie przypominał tego, że napisała ją polska autorka. Wielu autorów już po wstępie można zaszufladkować co do kraju, a tutaj tego nie było. To takie zastanawiające i świeże. Po drugie, opisy miejsc jak i przemyśleń są nie tyle pobieżne, co zawsze pozostawiają pewną przestrzeń, byśmy sami szukali jakby końca tego, co rozpoczęły. Kolejną rzeczą, która zwróciła moją uwagę była tajemniczość postaci. Każdy z nich był ,,jakiś" , czyli zupełnie inny od innych, by nawet bez imienia móc się domyślić kto co powiedział czy zrobił. Historii nie można przewidzieć, bo to prawdziwe tornado, które wyrzuca z siebie wydarzenia w ogóle inne do toczących się obecnie. Wpierw jest strach, bo ktoś nie ma ciała w całej okazałości. Później jest przejście do wypadku, zapoznanie z rodziną i nagle jakieś pogróżki. Od smutku przechodzimy do tęsknoty, podkreślenia faktu, że czas niemiłosiernie upływa, pomysłu na napisanie nowej książki i ponownie zagrożenia, które mogło być planowane bądź przypadkowe. Cokolwiek się nie stanie, nigdy nie ma zapewnienia, co było tego przyczyną, tylko wszystko pozostawione jest w głębokiej tajemnicy. Opisy osób poznamy z ust innych, którzy potrafią być szczerzy i to do bólu, ale nie we wszystkim. Zachowanie głównej bohaterki czasami mnie denerwowało, bo była zbyt pewna siebie, patrzyła kąśliwym okiem na innych, jakby osądzała ich na podstawie wyglądu, a nie tego kim byli i co przeszli. Jedynie fakt bycia pisarką ją z tego tłumaczył, gdyż zauważając pewne rzeczy zwyczajnie w sposób prosty stwierdzała dany fakt. Drobny druk trochę utrudniał czytanie, ale wciągająca fabuła całkowicie to rekompensowała. Wydaje mi się, że najlepiej niech przeczytają ją osoby pełnoletnie, gdyż rozdrapywanie traum z przeszłości nie było tu miłym wydarzeniem. Bywa tu ostro, mrocznie, niebezpiecznie i brutalnie. Idealnie treść dobrana do mocnego thrillera psychologicznego. Przeczytałam z przyjemnością, ale zastrzegam, że jeśli jesteś osobą wrażliwą, ufną i ciepłą, to może lepiej tego nie czytaj, bo samemu można popaść w paranoję;-)