Po wielu recenzjach, które twierdziły, że nie warto się zaopatrywać w tę pozycję, oczywiście zrobiła odwrotnie i ją kupiłam. I jak zawsze, jestem zadowolona, nawet bardzo. Przede wszystkim, zauważyłam, że ludzie oczekiwali całkiem czegoś innego. Dla mnie podtytuł "legendy leżące u źrodła" Władcy Pierścieni idealnie oddają to, co autor postanowił zawrzeć w swojej pracy. Nie zaprzeczam, pewnie więksi znawcy twórczości Tolkiena nie odkryli w niej nic nowego, jednak dla mnie, jedynie z jako taką znajomością mitologii nordyckiej była to wspaniała przygoda pod przewodnictwem Colberta. Gdyby nie przymus uczenia się na historię książki, połknęłabym książkę na raz. Przede wszystkim, jest ona bardzo przystępnie napisana. Nie ma żadnych przesadnych naukowych dywagacji nad omawianą treścią, przytaczane mity i legendy są opracowane dla przeciętnego czytelnika, a całość dopełniają obfite notatki na marginesach, które albo przedstawiają ciekawostki o dziele i Tolkienie, albo mają za zadanie przybliżyć czytelnikowi kulturę nordycką, germańską czy staroangielską. Tak jak pisałam już wyżej, z wielką chęcią będę polecać książkę tym, którzy chcieliby się dowiedzieć więcej skąd autor czerpał pomysły i inspiracje na Władcę Pierścieni.