„Mad World” to książka autorstwa Hannah McBride, wobec której nie miałam żadnych oczekiwań, jednak szybko przekonałam się, że jest to jedna z tych publikacji, o których się zbytnio nie mówi, a zdecydowanie zasługują na rozgłos. Chociaż czytam bardzo dużo książek, mogłabym na palcach jednej ręki policzyć właśnie takie niedowartościowane publikacje, natomiast sprawa ma się zupełnie inaczej w przypadku tych, o których wszyscy mówią, a które najczęściej nie zasługują na to, by pławić się w blasku chwały. Dzisiaj skupmy się jednak na historii opisanej w „Mad World”, czyli pierwszej części trylogii o tym samym tytule.
Przyznam, że historia Madison pochłonęła mnie bez reszty i gdyby nie fakt, że zaczęłam czytać ją dość późno, a rano niestety musiałam wstać do pracy, pewnie zarwałabym dla niej noc. Dawno nie czytałam książki, która byłaby tak naszpikowana różnorodnymi emocjami, a ci, którzy śledzą moje recenzje, doskonale wiedzą, że jest to jeden z elementów, który jest przeze mnie najwyżej oceniany.
Bardzo podobała mi się kreacja bohaterów, a już szczególnie samej Madison, która nie miała łatwego życia i przez siedemnaście lat starała się utrzymać na powierzchni, ledwo wiążąc koniec z końcem. To, jak radziła sobie ze swoim własnym życiem oraz to, jak poświeciła się, aby wejść w skórę siostry bliźniaczki, o której istnieniu nie miała pojęcia, naprawdę zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Chociaż mogłoby się wydawać, że jej życie wreszcie się odmieni, okazuje się, że los stawia przed nią wyzwanie, które przerosłoby każdego, tylko nie ją. Naprawdę jestem pełna podziwu nad pomysłowością autorki i tym, w jak wielu trudnych sytuacjach postawiła swoją bohaterkę, nie pozbawiając jej przy tym autentyczności.
Myślę, że na uwagę zasługuje również to, jak Hannah McBride ukazała zepsucie świata, w którym rządzą sława, pieniądze i wszelkiego rodzaju konszachty. Na świecie panuje ogólne przekonanie, że mając zasobny portfel, człowiek staje się wszechmocny, jednak w swojej książce autorka skupiła się bardziej na tej ciemnej stronie posiadania pieniędzy, co jest miłą odmianą od tych wszystkich ckliwych romansów z miliarderami w rolach głównych.
„Mad World” to książka, która zdecydowanie na długo pozostanie w mojej pamięci, jednak ze względu na otwarte zakończenie tego tomu, potrzebuję kontynuacji na już! I jakie to szczęście, że premiera polskiego wydania zaplanowana jest już na dniach!