Powieść powstała na zamówienie czytelniczek bloga KonnaCafe. Łapcie i bawcie się dobrze :)
Łucję opiszą trzy słowa: studentka, amazonka, instruktorka. Życie mija jej na jazdach, treningach, nauce i imprezowaniu. Pewnej sierpniowej nocy odbiera niespodziewany telefon. To Mikołaj, syn właścicieli znanego klubu, oferuje Łucji weekendową pracę „przy owcach na latających psach”. Brzmi dziwnie? Rzeczywistość okaże się jeszcze dziwniejsza!
„Słuchajcie ludzie! Mam dla was najbardziej wyczesaną historię ever. Kończy się taką scenką: randka, zachód słońca. Cwałuję w kowbojskim siodle, z różowym kapeluszem na głowie i niebieskimi włosami. Przede mną stado owiec, wokół błyski fleszy, a w tle Mordor i muzyka z Mission Impossible. Zastanawiacie się, jak do tego doszło? Dobre pytanie! Przeczytajcie od dechy do dechy. Zaraz wszystko wyjaśnię!”
„Uprzedzam, że historię czytacie na własną odpowiedzialność! Pojawiają się w niej wulgaryzmy (niewiele, ale jednak), jak również inne straszne wyrazy, jak „seks”, „piwo” albo „studia”. Może się również okazać, że to romans.”