Absolutnie urzekająca historia małżonków, Mariddii i Biery, zmagających się z samotnością, chorobą, ale także rodzinnym dramatem, którego rozwiązanie może zapewnić im spokój w ostatnich dniach życia.
Piękna opowieść odsłaniająca kawałek smutnej historii Szwecji ale pokazująca również, jak samotnym i wykluczonym można się czuć w świecie w którym nie zapuściło się korzeni i traci się bliskich. Książka pełna refleksji ale także ciepłego humoru, faktycznie trochę w stylu Backmana.
Słuchałam audiobooka w wykonaniu Filipa Kosiora, który jest mistrzem, ale chętnie przeczytałabym wersję papierową, ze względu na fragmenty w języku Saamów i glosariusz saamski na końcu.