„Uważam go za najwybitniejszego pisarza mego pokolenia”, napisał w roku 1951 Jerzy Giedroyc o Czesławie Straszewiczu. Ten ostatni był prozaikiem i krytykiem literackim, który po II wojnie znalazł się na emigracji w Urugwaju. Dzięki Giedroyciowi Straszewicz zaczął publikować w „Kulturze” i napisał Turystów z bocianich gniazd, jedną z najważniejszych i najzabawniejszych książek emigracyjnych. Listy 1946–1962 to nieocenione, unikalne źródło wiedzy o powojennych losach Straszewicza, jego literackich planach, współpracy z „Kulturą” i Radiem Wolna Europa. Są tu też cenne fragmenty wspomnieniowe. Interesujące są uwagi poświęcone Gombrowiczowi, z którym Straszewicz opuścił kraj latem 1939 roku. Listy 1946–1962 pełne są też jego specyficznego humoru. Całość składa się na fascynujący autoportret jednego z ciekawszych i zarazem zapomnianych prozaików polskich minionego stulecia. Stanowi także ważne uzupełnienie i poszerzenie Giedroyciowej „rzeczpospolitej epistolarnej”. Wyłania się z niej wreszcie piękna historia przywrócenia literaturze Czesława Straszewicza. Piękna, ale ostatecznie dramatyczna, może nawet smutna.