Limes inferior

Cóż, trafiony zatopiony.
Nieczęsto czytam SF, choć parę podejść mam za sobą. Tym razem dzięki akcji na bookrage zaopatrzyłam się w cały pakiet powieści Zajdla, więc w końcu zabrałam się za "Limes inferior". Fabuły nie chcę streszczać - jak to SF akcja dzieje się kiedyś w przyszłości na Ziemi bez wojen, bez szczególnego cierpienia, wyzysku, słowem utopijny świat, w którym z grubsza wszystkim dobrze się żyje. Oczywiście to zbyt piękne, żeby było prawdziwe, ale przeczytajcie sami co i jak.
Bałam się, że książka będzie trąciła myszką, albo w zbyt oczywisty sposób nawiązywała do czasów PRL-u. Owszem kiedy załozy sie taki filtr widać aluzje do ówczesnej rzeczywistości (np. czarny rynek, cinkciarze itp.) ale bez tego filtra czyta się tę książkę jeszcze lepiej. Przecież w takim świecie poniekąd żyjemy, żywimy się ogłupiaczami, nie wnikamy w sens rzeczy, nie podważamy obecnego stanu spraw, krążymy jak te elektrony w biegu bez końca. Było mi momentami gorzko-śmiesznie, za co tym bardziej cenię autora. Łatwo (stosunkowo) jest napisać powieść z kluczem, czytelną dla współczesnych, ale uniwersalną już dużo trudniej. Za uniwersalizm, dowcip, przenikliwość, dar obserwacji daję autorowi 9 gwiazdek. Jedną odejmuję za zakończenie. Mimo to: czapki z głów :-)

Czytam sobie i czytam, akcja się toczy i rozwija, a tu znienacka BUM ... zakończenie. Pojawia się nagle, jest skoncentrowane na kilku ostatnich kartkach, gdzie ma się wrażenie, że akcja mogłaby się toczyć jeszcze przez conajmniej 100 stron. Czy Zajdel miał zamysł, by tak poetycko zakończyć książkę czy może zostało mu to nakazane? Może takim zakończeniem chciał jeszcze raz krzyknąć "pocałujcie nas w dupę"?
Książka jest naprawdę bardzo dobra i warta czasu czytelnika.
Zajdel miał oko. Przy kluczach-smartfonach i bezgotówkowych transakcjach, które śledzą każdy ruch jednostki, przy ogłupiających mediach, gdzie wolność słowa jest pozorna tak jak i wybór konsumenta, powieść idealnie wtapia się w nasze dzisiaj.

Świetna. Genialna. Nadal aktualna (wystarczy rozejrzeć się dookoła: globalizacja, wirtualne pieniądze, automatyzacja i komputeryzacja, itp.). Czytając ją miałam wrażenie, że została napisana całkiem niedawno, przez autora, który obserwował czasy nam współczesne.

Książka ogólnie mi się podobała, koncepcja, styl pisania. Jednak odniosłam dziwne wrażenie że, autorowi pod koniec zabrakło już chęci do pisania... zakończenie jest jak dla mnie nijakie

A właśnie dzisiaj rano myślałem o tej książce, tylko tytułu zapomniałem. :)Bardzo przyjemna książka i bardzo oryginalny pomysł. Z przyjemnością przeczytałbym jakiś ciąg dalszy.

Pedro: No na pewno jeśli ciąg dalszy to nie oryginalnego autora, bo tego już dawno nie ma pośród żywych. A sama książka ciekawa i zdecydowanie warta przeczytania.

Fantastyka socjologiczna w najlepszym wydaniu. Ponieważ jestem wielbicielm sci-fi, a z zawodu socjologiem "rozpływam się" nad każdą książką Zajdla. ;)

Fantastyka socjologiczna lat 80-tych XX wieku to było to. Szkoda że Zajdel poszedł troszkę w zapomnienie, bo to klasyk gatunku.

Niewątpliwie najlepsza powieść Zajdla. A motyw Klucza w dobie tych wszystkich kart i chipów nagle staje się aktualny. :-)

Doskonała powieść, co zadziwiające, jak zauważono niżej, nadal aktualna, co nie najlepiej świadczy o nas samych ;)

Zakończenie trochę nie spodziewane... Widać autorowi zabrakło pomysłu już na to :) Mimo tego ciekawa. Polecam