„Strach przemienia twoje ciało jak nieudolny rzeźbiarz doskonały kamień […] Tyle że rzeźbi cię od środka i nie widać ani odprysków, ani kolejnych obtłukiwanych warstw. A ty stajesz się wewnątrz coraz cieńszy i coraz bardziej niestabilny, aż nawet najdrobniejsza emocja jest w stanie powalić cię na kolana. Jeden serdeczny uścisk i już myślisz, że się rozpadasz i giniesz”.
To już druga książka Niny George, jaką miałam okazję przeczytać i przyznam, że jestem zachwycona tym, z jaką wrażliwością i subtelnością potrafi opisywać trudne emocje i wydarzenia. Dawno nikt tak pięknie nie pisał o emocjach i książkach jak zrobiła to ta kobieta.
Lawendowy pokój to typowa powieść drogi, którą główny bohater musi pokonać, aby uporać się z własnymi demonami i zmienić swoje życie. Jest to oniryczna opowieść o miłości, strachu, stracie i żalu. Fabuła ma swój urok, przyciąga czytelnika i pozwala mu chłonąc atmosferę, widoki i przygody, które czekają na naszych bohaterów. Przyznaję, że początek się dłuży, ale z czasem tempo wzrasta i płyniemy z nurtem tej historii tak jak bohaterowie z nurtem rzeki w poszukiwaniu siebie. Nie znajdziemy tutaj zaskakujących zwrotów akcji i domyślam się, że nie jest to książka dla każdego. Myślę, że jest to lektura, na którą warto poczekać, by móc czerpać z niej garściami i delektować się nieśpieszną opowieścią o poszukiwaniu siebie i swojej drogi. To taka literacka pigułka, która trafia do tych, którzy jej potrzeb...