Codi nie sądziła, że jej siedemnastoletnie życie będzie tak wyglądało – nigdy się nie całowała ani nie była na imprezie. Jej życie towarzyskie ogranicza się jedynie do dwójki przyjaciół, z którymi spędza czas w piwnicy. Pewnego dnia dwójka przyjaciół proponuje pójście na imprezę, by coś zmienić. Codi nie chce iść, ale koniec końców zmuszona jest tam się wybrać i w ten sposób poznaje Ricky’ego, z którym niespodziewanie się zaprzyjaźnia. Grono znajomych się powiększa, a ona próbuje nowych rzeczy…
Muszę przyznać, że to naprawdę bardzo dobra młodzieżówka o samoakceptacji, przyjaźni i byciu prawdziwym nastolatkiem. Wszyscy bohaterowie, którzy tutaj się pojawiają, są bardzo realni. Zagubieni, próbują znaleźć swoje prawdziwe „ja”. Popełniają błędy, próbują się na nich uczyć, kłócą się, a potem godzą.
Codi jest specyficzną osobą. Podobają się jej dziewczyny, ale nie wstydzi się tego, choć nie wszyscy wiedzą. Wydaje się być trochę zacofana, ale to dlatego, że boi się poznawać nowych ludzi, nie czuje się pewna. Ciągle czegoś od siebie wymaga. Nie uważa się za hm... fajną.
Troszkę czuję niedosyt w wątku brata Codi, mam wrażenie, że trochę po macoszemu został potraktowany, a z chęcią dowiedziałabym się coś więcej.
Czytało się dobrze, a w dialogach czuć było główną bohaterkę – tę jej specyficzność. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z lektury, podobała mi się i gorąco ją polecam. Zwłaszcza, jeśli jakiś młod...