"Odkrytki" to słowo-klucz do czytania poezji zebranej w najnowszym tomiku Bogusławy Latawiec. Objaśnia je autorka: "Pracując nad opartą na korespondencji z początku wieku powieścią Kochana Maryniucha, zetknęłam się z urodziwym, starym słowem "odkrytka", znaczącym tyle, co widokówka, pocztówka. Ta forma kontaktu kierowana do konkretnego adresata jest jednocześnie otwarta dla oczu innych, nieprzewidzianych przez nadawców, czytelników.
Czyż nie jest to łudząco podobne do losu poezji? I ona może przekształcić się nagle w intymną rozmowę z kimś, czyjego istnienia, wyobraźni, wrażliwości poeta nie był w stanie odgadnąć, choć przecież zawsze jego obecność wpisywał w swój wiersz.
W słowie "odkrytka" czai się drugie znaczenie: odkrycie, odtajnienie, odsłonięcie spraw, o których innym językiem niż język poezji mówić się nie da".
Czyż nie jest to łudząco podobne do losu poezji? I ona może przekształcić się nagle w intymną rozmowę z kimś, czyjego istnienia, wyobraźni, wrażliwości poeta nie był w stanie odgadnąć, choć przecież zawsze jego obecność wpisywał w swój wiersz.
W słowie "odkrytka" czai się drugie znaczenie: odkrycie, odtajnienie, odsłonięcie spraw, o których innym językiem niż język poezji mówić się nie da".