Często spotykam się z tym, że drugi tom opowieści o tych samych bohaterach jest pisany odrobinę na siłę, stanowiąc niepotrzebne przedłużanie historii o wiadomym zakończeniu. Jednak mając do czynienia z piórem Brittainy C. Cherry coś takiego nie ma racji bytu. Ta część była niezbędna, była pełna emocji – zarówno dobrych, jak i złych, a całokształt opowieści o losach Landona i Shay chwytał za serce i na pewno na długo pozostanie w pamięci.
Autorka kreuje bohaterów trudnych, złożonych, popełniających błędy i gubiących się w swoich uczuciach. Czytając, pomimo całej sympatii jaką żywię do Landona, czułam się skrzywdzona w imieniu Shay. To, jak potoczyły się losy tej dwójki, złamało mi serce, ale właśnie takie odczucia kocham w książkach, a nie jest łatwo je u mnie wzbudzić. Cherry pisze po prostu doskonale, potrafi zaangażować czytelnika, stworzyć historię bliską sercu, a postaci żywcem wycięte z życia. Tu nie ma miejsca na słodkie losy, nie ma cudownych zawirowań, które prowadzą do 'i żyli długo i szczęśliwie'. Jest depresja, jest strach przed odrzuceniem, jest mrok, który prowadzi do autodestrukcji. Ale są też miłość, wsparcie, rodzina i przyjaciele, bezcenna pomoc terapeutów i nieustanna walka. Ogromnie polecam tę dylogię, bowiem jest to kolejna wyjątkowa i warta uwagi pozycja od Autorki.