Twórczość Lisy See wpadła mi w ręce przypadkiem dopiero około rok temu. Od momentu jej odkrycia wiedziałam, że książki tej autorki idealnie nadają się na momenty w roku, gdy potrzebuję właśnie stosunkowo lekkich, ale pouczających powieści osadzonych w egzotycznych realiach różnych epok.
O „Kwiecie śniegu i sekretnym wachlarzu” napisano już bardzo wiele recenzji i wcale mnie to nie dziwi. Powieść ta rozpaliła moją ciekawość na początku i ten stan utrzymywał się do ostatnich stron. Każdy kolejny rozdział zawiera fragmenty opowieści o losach dwóch niezwykłych kobiet połączonych ze sobą przez los, które mierzą się z niebywale wysoko zawieszoną poprzeczką oczekiwań i wymagań stawianych kobietom na chińskiej prowincji w XIX wieku. Lisa See zadbała o to, aby nie zabrakło wyczerpujących opisów realiów, zwyczajów, uprzedzeń, przywilejów, rytuałów. Krępowanie stóp to oczywiście jeden z nich, ale pojawiło się też wiele innych charakterystyk równie zaskakujących i szokujących mnie obyczajów.
Na pierwszej stronie zasygnalizowano, że czytelnik wkracza do świata bardzo głęboko osadzonego w tradycji sięgającej ponad tysiąca lat wstecz. Dzięki autorce dowiedziałam się o istnieniu nu shu - prawdopodobnie jedynego pisma w historii świata stworzonego przez kobiety i tylko dla kobiet. Ta książka jest przede wszystkim o nim i o tym do czego mogło służyć płci pięknej.