Niezawodny sposób na uleczenie złamanego serca? Podróż do Barcelony! O wyjątkowych zaletach tego miejsca wkrótce przekona się pewna trzydziestoletnia Polka, która pragnie jak najszybciej zapomnieć o bolesnym rozstaniu. Podczas jednego z koncertów jazzowych, odkrywa na ścianie barcelońskiej restauracji znajome obrazy z Polski, które wiele lat temu zostały skradzione. Postanawia, że dostarczy je z powrotem do swojej ojczyzny, w czym mają jej pomóc dwaj miejscowi muzycy i ich piesek rasy Chihuahua.
– Tak, dobrze zgadłeś. Mam problemy, ale nie z kamerką ani z kasą, tylko z moim wyglądem, a właściwie to z całym moim nieszczęśliwym żywotem.
Zdałam mu gruntowną relację z zajścia i zapłakałam żałośnie nad swoim smutnym losem, na co on bez choćby jednej sekundy zastanowienia zaproponował:
– Przyjeżdżaj do Barcelony. Zostaw to wszystko. Nabierz dystansu. Zapomnij. Oferuję ci pokój z pełnym wyżywieniem, święty spokój i relaks z kieliszkiem katalońskiego wina w dłoni. Oferta nie obejmuje ramienia do wypłakania się. Nie jest ono wliczone, ponieważ płacz w czasie pobytu jest kategorycznie zabroniony i będzie karany wysokimi grzywnami.
Oczywiście w pierwszym momencie broniłam się przed wyjazdem rękami i nogami. Pere tak mnie jednak przekonywał, że koniec końców się poddałam.