Jeśli rzeczywiście wszyscy Kubańczycy są un poco loco, czyli „nieco szaleni”, jak sami o sobie mówią, to dzieje się tak wyłącznie dlatego, że żyją w niemożliwym do ogarnięcia kraju… Praktycznie od trzech pokoleń są nieustannie na wojennej ścieżce. Ich przekleństwem jest to, co jednocześnie świadczy o wyjątkowej sile — nieskończona zdolność adaptacji i niewyczerpana pomysłowość. Cary, Arturo, Lili, Jorge i María del Carmen to prawdziwi Kubańczycy, mieszkający w jak najbardziej realnych miejscowościach, gdzie stare samochody to paskudne sterty pokiereszowanej blachy, trzymające się tylko dzięki kilometrom szpagatu i sile woli ich właścicieli, gdzie rum sprzedaje się w kartonikach za symboliczną cenę, gdzie nie dzwonią z do nikogo automaty telefonicznym spamem, nie ma cudownych diet odchudzających, gazetek z supermarketów i billboardów reklamowych. Wybitny reporter Antonio de Palma w poruszający i jednocześnie zabawny sposób pokazuje prawdziwe oblicze Kuby i odpowiada na pytanie, jak żyje się w kraju, w którym państwowe media przedstawiają cały zachodni świat jako piekło narkomanii, masowych mordów i rozpasanej konsumpcji, Kubę zaś jako egalitarny raj rządzony przez nieomylnych polityków. Opisane w tej książce historie pojedynczych ludzi, żyjących wśród niekończącej się rewolucji, zmieniających się priorytetów i sojuszy, triumfów i tragedii pod wiecznym żarem niegasnącego słońca, ujawniają nieznany skrawek wyjątkowej rzeczywistości.