...Kiedy Tendo odsłania swe delikatne ciało, reporterzy szeroko otwierają oczy ze zdumienia. Skórę 39-letniej Japonki zdobią misterne kolorowe tatuaże, wizerunki smoków, feniksów czy kurtyzany z epoki Muromachi. Kurtyzana dumnie pokazuje gołą pierś i groźnie trzyma nóż w zębach. Także Shoko była związana z yakuzą, i to od urodzenia. Jej ojciec do dziś jest gangsterem zamieszanym w mroczne interesy. Autorka udzieliła wielu wywiadów, w których demaskowała oblicze japońskiej mafii. Podobno szefowie yakuzy wpadli we wściekłość. Shoko opowiada, że dostała list z pogróżkami, a ojciec wydał na nią wyrok śmierci. Nie wiadomo, czy to prawda, czy makabryczny żart. A może trik marketingowy, mający zachęcić czytelników? W każdym razie mała Shoko przeżyła piekło na ziemi. Pijany ojciec przychodził do domu w środku nocy i demolował go, potem bezlitośnie bił córkę. Także w szkole dziewczynka miała kłopoty. W homogenicznym społeczeństwie japońskim osoba różniąca się od innych spotyka się z potępieniem, więc dziecko gangstera zostało od razu uznane za klasowego dziwoląga. Shoko zareagowała agresją, wdawała się w bójki, wąchała klej i rozpuszczalnik do farby. Osadzono ją w domu poprawczym (w porównaniu z japońskim poprawczakiem podobne instytucje w Polsce to domy wczasowe). Kiedy podrosła, ojciec uznał, że powinna spłacać jego zobowiązania wobec innych gangsterów. Shoko musiała sypiać z kompanami ojca. Zdemoralizowana, oddawała się żonatym mężczyznom, aby zdobyć pieniądze na narkotyki. Przygodni kochankowie traktowali dziewczynę bardzo brutalnie. Po hotelowych spotkaniach pozostały jej liczne blizny, których mimo operacji plastycznych nie udało się całkowicie zamaskować. Shoko uznała, że musi zerwać z przeszłością, kiedy kolejny przygodny przyjaciel pobił ją w hotelu prawie na śmierć. \"Pomyślałam, że nie chcę umrzeć w miejscu takim jak to. Z trudem dowlokłam się do domu\", napisała... Marek Karolkiewicz Tygodnik Przegląd 41/2007