Delice jest śmiertelniczką. Pragnęła tylko zwiedzić pewną starożytną kryptę, a trafiła do magicznej krainy. Niestety ma to swoje konsekwencje, nie tylko jej przybycie łamie trwającą tysiąc lat klątwę snu, ale również bardzo ciężko będzie jej ponownie wrócić do domu, a bardzo tego pragnie. Na dodatek okazuje się, że ten świat, do którego trafiła, ma niemałe problemy. Zarówno jego mieszkańcy, jak i sama magia, umierają. To jednak jeszcze nie koniec. Na powierzchnię wypełzają bestie, zbliża się wojna i Książę może to wszystko powstrzymać. Niestety wiadomo, że trafił do niewoli, jednak nie wiadomo gdzie. Przed Delice wiele trudnych decyzji. Jedyna możliwość, aby uzyskała pomoc w dotarciu do domu to zawarcie paktu. Czy się na niego zdecyduje? Czego będzie dotyczył? Czy uda jej się wywiązać? Jakie przygody przeżyje? Jakie tajemnice odkryje?
Lubię czasem sięgać po fantastykę. Po przeczytaniu opisy książka zapowiadała się ciekawie, dlatego zapragnęłam poznać tę historię. Było warto, naprawdę mnie wciągnęła, a podczas czytania dobrze się bawiłam. Dla mnie była to pozycja na jedno popołudnie, do przeczytania w całości naraz.
Akcja sprawnie poprowadzona, z kilkoma ciekawymi zwrotami. Czytało się ją dość szybko, a podczas czytania towarzyszyły mi emocje. W tego typu książkach dla mnie jest ważne czy autorka sprawia, że potrafię wyobrazić sobie świat, w który się przenoszę. Tym razem nie miałam z tym najmniejszego problemu.
Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani, dający się lubić.
„Książę kłamstw” to książka, która zabrała mnie w magiczną podróż, która mnie się podobała. Ze swojej strony polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA