Kryminały autorstwa Ann Cleeves najwyraźniej mają w sobie coś, do czego człowiek lubi wracać bowiem i ja sięgam po autorkę kolejny już raz. Tym razem mój wybór padł na drugi tom bestsellerowego cyklu Dwie rzeki - "Krzyk czapli".
Ann Cleeves doskonale trafia w gust czytelników kochających klimat małych miasteczek i historie, które nie są oderwane od życia. Autorka świetnie łączy kryminalne napięcie z życiowymi problemami bohaterów, z którymi czytelnikom bardzo łatwo się utożsamić.
Specyfiką jej powieści są małe, zamknięte społeczności, niewielkie miasteczka, które kryją czasem całkiem spore tajemnice. Muszę szczerze przyznać, że w tej nowej serii brakuje mi nieco bardzo mrocznego klimatu wcześniejszych kryminałów cyklu szetlandzkiego.
Całość rozpoczyna szczególnie upozorowane morderstwo - doktor Nigel Yeo został śmiertelnie ugodzony odłamkiem jednego z rozbitych wazonów swojej córki, która zajmuje się ręcznym wytwarzaniem szkła. Detektyw Matthew Venn podejmuje się śledztwa, które - z jednej strony - zahaczy o jego życie prywatne, z drugiej - każe mu zmierzyć się nie tylko z mordercą, ale też z kłamstwami powtarzanymi w samym sercu jego społeczności.
,,Krzyk czapli” to rasowy kryminał, który posiada wszystkie najważniejsze cechy swojego gatunku – niepokojący klimat, zagadkowe zbrodnie i ciekawie poprowadzone śledztwo. Do tego niespieszna akcja, oddająca trudy dochodzenia, przemyślana fabuła i świetnie wykreowani bohaterowie.
Opowieść przepełniona jest kłamstwami i niedopowiedzeniami, poprzez które czytelnik lawiruje, by ostatecznie poskładać wszystkie elementy w całość.
To w zasadzie wystarczyłoby, aby najnowszą książkę autorki zaliczyć do grona dobrze napisanych, ciekawych kryminałów, które zabawią, nie pozostając jednak na dłużej w myślach czytelnika.
W przypadku "Krzyku czapli" tak nie jest, a to za przyczyną wątków dotykających ważnych i mocno aktualnych problemów społecznych- depresji, niedostatecznej opieki lekarskiej, braku pomocy dla rodzin osób borykających się z chorobami duszy, dostępu do internetu pełnego przedziwnych ugrupowań kierowanych przez ludzi dającym sobie prawo manipulowania losem innych..
Dla mnie podjęcie tych trudnych, ale szalenie istotnych społecznie tematów sprawiło, że historia stała się czymś więcej niż tylko lekturą na trzy wieczory. Skierowanie uwagi na problem depresji, a także samotności, która z niej wynika, ukazanie tragizmu jakim ta przypadłość odbija się również na rodzinie chorego, oraz braku jakiejkolwiek właściwie pomocy z zewnątrz, sprawia, że powieść Cleeves wzbudza prawdziwe refleksje.
"Krzyk czapli" jest tutaj metaforycznym wrzaskiem rozpaczy, ale i wołaniem o pomoc, która często przychodzi zbyt późno bądź wcale.
Nawet jeśli samo zakończenie powieści nieco mnie rozczarowało, jest to wciąż kawałek naprawdę niezłej historii. Polecam.