Po poprzedniej książce autorki ,,Śpij, dziecinko, śpij" zwyczajnie musiałam przeczytać i tą. Autorka na każdym kroku udowadnia, że pisze najlepsze thrillery na świecie. Uwielbiam te postacie, które zapadają w pamięci, bo jak nikt potrafią zszargać nasze nerwy i doprowadzić do granicy obłędu. Tutaj już na samym początku mamy ogromne zamieszanie, bo poznając naszą główną bohaterkę nie można jednoznacznie określić jej stanu emocjonalnego, położenia psychicznego, ani charakteru. Wiemy, że jest lekarzem, że ma styczność z transportem ludzkich organów, że w przeszłości przeszła prawdziwa traumę, bo straciła swoje dziecko. I teraz poznaje młodego chłopca, któremu chce pomóc. Bardzo go polubiła, bo przypomina jej swoje dziecko. Wiemy również, że on spędza u niej bardzo dużo czasu. Później napotykamy sytuację dla nas bardzo dziwną. Chłopiec, który miał zaraz do niej powrócić w ogóle nie pojawia się. Do domu nie wraca, nie dotarł w miejsce gdzie jechał i nagle jego matka oskarża kobietę, że to ona go przetrzymuje. By nikogo nie oceniać, powiem wam tylko, że nikt tutaj nie zachowuje się normalnie. Matka wcześniej spokojna, teraz wrednie oskarża kobietę o uprowadzenie. Mężczyzna, który pomaga kobiecie ,,oskarżonej" zaciekle jej broni, ale mamy powody by dwojako go traktować, na pewno też zwrócicie na to uwagę. Pierwszy policjant wyższy rangą zachowuje się jakby sprawa go w ogóle nie interesowała, choć wiemy kim jest i nie takie powinno być jego podejście. Pojawia się również inny po...