Opinia na temat książki Krótka wymiana ognia

Poddałam się po przeczytaniu 40% treści, opinia będzie miała wybitnie subiektywny charakter.

Co mnie odrzuciło od lektury? Może jednak najpierw o tym, co doceniam. Językowo jest to ładny utwór, zdarzają się autorce zgrabne metafory, porównania i inne środki stylistyczne, dzięki którym mamy wrażenie obcowania z wyrafinowaną literaturą a nie literackim produktem marketingowym. To tyle.

W warstwie fabularnej natomiast nie działo się nic, co by mnie przyciągało. W największym skrócie rzecz jest o 69-letniej poetce, która chce jeszcze pożyć i poczuć oraz wspomina jak żyła i czuła kiedyś (plus dodatek w postaci rozmów matki ze studnią). Nawet temat przewodni - starość kobieca, którą chciałabym oswoić i obłaskawić zanim mnie na całego zaatakuje, nie zdołała przykuć mojej uwagi. Nie lubiłam głównej bohaterki, marudna baba, trudna w kontaktach, zmanierowana, po prostu niesympatyczna. Porównywałam ją z moją mamą, powinnam przestać narzekać na mamę - złota kobieta.
Nie wiem, co pani Zyta Rudzka zrobiła, że zupełnie nie dotarła do mnie. Może przedobrzyła językowo kosztem fabuły. Miałam wrażenie, że nie czuje się dobrze w prozie i męczy koniecznością rozbudowania opisów, wydarzeń. Mnie zmęczyło czytanie.