Trzeci i zarazem ostatni tom serii “Dzieci Starych Bogów”
Aine i Bertram po raz ostatni zmierzą się ze swoim przeznaczeniem, po raz ostatni spróbują umknąć śmierci, po raz ostatni się rozdzielą, by znaleźć się w innym czasie i innym miejscu…
Bohaterowie wymęczeni i wyniszczeni powoli kończą swoją podróż po Kerhalorze. Jarly coraz mocniej zaciska pętlę intryg, wabi do siebie niczego nie świadomych Bertrama i jego kompanie, gdy zdaje im się, że mogą odnaleźć Wilgę wpadają w łapy tego, który pragnie boskości, władzy i chaosu. W tym samym czasie Aine po raz wtóry wkracza do Lasu Śpiących. To dzięki podróży przez Lai Silnem, ma szansę dostać się do Cathbada i uzyskać odpowiedzi, których szuka od czasu masakry w Nomander, tylko czy te odpowiedzi będą w jakikolwiek sposób satysfakcjonujące i pomocne?
Nie wiem czy znacie Agę, ja trochę tak 😁 więc na myśl o zakończeniu trylogii, czułam strach. I nie chodzi o to, że w serii autorki krew leje się litrami a flaczki zostają owinięte wokół ofiar. Bałam się bo wiedziałam, że Agnieszka szykuje zakończenie z przytupem, że śmierć, która od dawna towarzyszyła bohaterom w końcu wyciągnie po nich łapy. Czy to się stało? Czy świat Kerhalory dostanie szczęśliwe zakończenie?
W sumie czasem nawet śmierć może okazać się wybawieniem, a nie przerażającym końcem.
To pierwsza seria, którą przeczytałam, i można ją podciągnąć gatunkowo pod horror i która z...