Kot na szczęście

Bardzo przyjemna, lekka, humorystyczna opowieść o życiu z kotem. A raczej o życiu kota z człowiekiem. Pełna absurdów ale jednocześnie "brutalnie szczera" - wszelkie kocie i człowiecze zachowania opisane zarówno okiem futrzaka jak i istoty dwunożnej. I jakże trafnie opisane... Lektura, przy której nie raz się uśmiechniecie i odkryjecie prawdę o swoich pupilach. No nic dodać, nic ująć. Czytajcie i głaszczcie (kota podczas lektury😺).

Genialni lektorzy - ukochani Małgorzata Lewińska i Albert Osik. Tekst rewelacyjnie zapodany, no bo nie podlega dyskusji, że koty są mistrzami życia i niepodzielnie panują nad światem. Możemy tylko uczyć się od nich, czego próbuje Beata, niestety jej ukochany Adrian - człowiek, nie ułatwia jej zadania, ani domowy pies, Nierusz. Ale też, to że uczymy się od mistrzów, nie gwarantuje osiągnięcia mistrzostwa. Król jest jeden - KOT.

Ten tom to kolejne spotkanie z Beatą, Adrianem i ich zwierzyńcem, tym razem mamy perspektywę zarówno ludzką, jak i kocią. Beata chce się niejako zmienić w kota, żyć jak kot, a to, co wyprawia, by to osiągnąć może wywołać wybuchy śmiechu. Kot, jak to kot, komentuje zarówno zachowania Beaty jak i Adriana dosadnie i bez zmiłowania. Bardzo udane czytadełko.

Idealna książka dla wszystkich kociarzy.
Nie ma to jak być kotem, nie trzeba niczego musieć

Mamy tutaj przygody Beaty, a raczej jej kota, który się wszystkiemu przygląda i postanawia pomóc swojej właścicielce, bo w końcu posiadacze kotów mają szczęście, prawda?

Piękna okładka, mnóstwo grafik, pełno kotów, zabawne teksty, pełno humoru, który poprawi wam humor i przypomni dlaczego koty są takie wyjątkowe. Świetna książka.

Czy kot w domu to szczęście czy problemy? Moje zdanie jest oczywiście subiektywne, ale uważam, że kot w domu to naprawdę na szczęście.
Odkąd pamiętam, w moim domu zawsze był jakiś kot, a zdarzało się, że nawet dwa lub trzy. Nie obyło się również bez psa, lecz ja zdecydowanie wolę koty...
Lubię kocią indywidualność i nieprzewidywalne zachowanie. A poza tym ich mruczenie działa na mnie kojąco.

"Kot na szczęście" to kolejna pełna satyrycznych opowiastek i przemyśleń książka, w której obserwujemy życie Beaty, Adriana i kota Nieteraza oraz psa Nierusza. Tym razem Beata chce zmienić swoje życie tak, aby zbliżyć się do idealnego, kociego wzorca - to nie może skończyć się bez masy przygód 🤭

Jak ja uwielbiam ten cykl! Z ogromną przyjemnością ponownie zanurzyłam się w pełnych satyrycznego spojrzenia na świat przemyśleniach kociego obserwatora zdarzeń. Uwielbiam, jak kolejne gagi i perypetie Beaty, która niezwykle nieudolnie naśladuje mruczącą filozofię, są porównywane do idealnego pierwowzoru. Kolejne sytuacje rozbawiały do łez, a koci komentarz był bezbłędny! Szczególnie mi w pamięci zapadną sceny z siłowni - absolutnie można dostać niepohamowanego ataku śmiechu!

Czerpanie z kotów modelu na życie opiewa na sporo humorystycznych porad w krzywym zwierciadle, które niby mają sens, a jednak w wykonaniu naszych bohaterów kończą się zwykle niefortunnie. Nie tylko słowo pisane ma tu cudowny wydźwięk, ale i ogrom grafik, które są integralną częścią całości i cudownie się wpasowują w zabawny wydźwięk książki.

Myślę, że każdy kociarz odnajdzie się w wielu sytuacjach i tekstach. Małe katastrofy dnia codziennego są znane wielu fanom tych zwierzaków, a co pisane z ich perspektywy doskonale oddaje to, co mogą o nas myśleć (a może myślą...?)

Ale żeby nie było, że jest to tylko komedia pomyłek, to nie można zapomnieć o przemycanym tu cieple i wyra...