Zabrałem się do czytania listów Kota Jeleńskiego do mnie [...]. Pasjonująca książka [...]. Jedyne potwierdzenie wartości tego co robię, znajdowałem w listach Jeleńskiego. Jeden czytelnik - ale jaki - to już chyba dosyć.
Czesław Miłosz
Dla mnie nieludzkość polskiej emigracji jest czymś nie do pojęcia [...]. Czuję się jak wąż, którego pocięto na kawałki i który nie może się zrosnąć [...]. Nie widzę nikogo, poza Tobą, kto mógłby na użytek cudzoziemców moje kawałki posklejać, bo jednak, znając moje książki, wiesz, że istnieje pewna jedność (czy też nie istnieje i tylko mi się zdaje?).
Czesław Miłosz do Konstantego A. Jeleńskiego Jedyne książki, które mam w trzech „podręcznych”
(czy raczej „podpoduszkowych”) egzemplarzach (w Paryżu, w Saint-Dyé nad Loarą i na Korsyce) to Twoje wiersze i Szekspir. „Zestaw” zrozumiały. Czy to nie dziwne, że dwaj polscy pisarze, których najwyżej cenię (Ty i Gombrowicz), są tak bliscy Szekspira. Ale „Twój” Szekspir (czy echo Szekspira, które ja w Twoich wierszach słyszę) jest mi bliższy od Szekspira „Gombrowiczowskiego”.
Radość posiadania Twych wierszy w jednym tomie trudno wprost opisać. Może tylko podziw uratuje mnie. Mogłoby to być godnym motto Twojej poezji, ale w bardziej uniwersalnym sensie niż może przypuszczasz, bo podziw Twój ratuje również innych, Twoich czytelników.
Konstanty A. Jeleński do Czesława Miłosza
Czesław Miłosz
Dla mnie nieludzkość polskiej emigracji jest czymś nie do pojęcia [...]. Czuję się jak wąż, którego pocięto na kawałki i który nie może się zrosnąć [...]. Nie widzę nikogo, poza Tobą, kto mógłby na użytek cudzoziemców moje kawałki posklejać, bo jednak, znając moje książki, wiesz, że istnieje pewna jedność (czy też nie istnieje i tylko mi się zdaje?).
Czesław Miłosz do Konstantego A. Jeleńskiego Jedyne książki, które mam w trzech „podręcznych”
(czy raczej „podpoduszkowych”) egzemplarzach (w Paryżu, w Saint-Dyé nad Loarą i na Korsyce) to Twoje wiersze i Szekspir. „Zestaw” zrozumiały. Czy to nie dziwne, że dwaj polscy pisarze, których najwyżej cenię (Ty i Gombrowicz), są tak bliscy Szekspira. Ale „Twój” Szekspir (czy echo Szekspira, które ja w Twoich wierszach słyszę) jest mi bliższy od Szekspira „Gombrowiczowskiego”.
Radość posiadania Twych wierszy w jednym tomie trudno wprost opisać. Może tylko podziw uratuje mnie. Mogłoby to być godnym motto Twojej poezji, ale w bardziej uniwersalnym sensie niż może przypuszczasz, bo podziw Twój ratuje również innych, Twoich czytelników.
Konstanty A. Jeleński do Czesława Miłosza