Na brzegu brzegu zostaje wyłowione ciało dziecka.
Trzy lata później Clair wraz z Mattem i ich małą córeczką Olivią wprowadzają się nowego domu. Nowego/starego, bo jest to dom po babci Matta. To za namową Clair przeprowadzili się w rodzinne strony mężczyzny, gdzie otwiera on swój gabinet weterynaryjny. To ma być ich wymarzone, wspaniałe miejsce do wychowywania ukochanej córeczki.
Kobieta chciała być bliżej rodziny męża, aby mogli pomagać w wychowywaniu Olivii, jednak już na samym początku okazuje się, że nic nie jest tak jak powinno. Nie tego Clair oczekiwała po przyjeździe.
Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy bohaterka otrzymuje anonimowy list od kogoś, to zna jej przeszłość i wie, że nie zasługuje ona na swoją córeczkę...
#konultantka to bardzo klimatyczna powieść. Akcja toczy się niespiesznie, dzięki czemu możemy nawiązać bliższą "więź" z bohaterką, poznać ją lepiej i spróbować odkryć co tak naprawdę skłoniło ją do przyjazdu tutaj. Bo Clair ma coś na sumieniu. Próbuje zwalczyć poczucie winy, ale nie ma dnia by nie wróciła myślami do wydarzeń z przeszłości, a napięta atmosfera wcale nie ułatwia jej zadania, wręcz przeciwnie.
Nie wiem czy polubiłam się z główną bohaterką. Przyznam, że moje odczucia co do tej postaci zmieniały się w trakcie lektury. Jako matka i kobieta współczułam jej, rozumiałam jej zmęczenie, osamotnienie oraz bezrad...