„Jeśli esej, zgodnie z francuskim źródłosłowem, jest czymś w rodzaju próby – czymś takim, czego się podejmujemy, czymś niekoniecznie ostatecznym, kategorycznym; czymś, na co się poważono na podstawie osobistych doświadczeń i subiektywności autora – możemy chyba powiedzieć, że żyjemy w złotym wieku eseistyki. Na jakiej imprezie byłeś w piątek wieczorem, jak cię potraktowała stewardesa, co myślisz o dzisiejszym skandalu politycznym: media społecznościowe funkcjonują na podstawie założenia, że nawet najdrobniejszy subiektywny mikrokomentarz jest nie tylko wart osobistego odnotowania, jak w pamiętniku, lecz także podzielenia się nim z innymi ludźmi – ironizuje Jonathan Franzen w pierwszych zdaniach swojej, zapowiadanej jako ostatnia książce. Tyle że eseje Franzena to nie mikrokomentarze, a poruszające, pełne ironii i dystansu wobec obiegowych opinii refleksje na temat literatury, niepokojących zmian klimatycznych, relacji międzyludzkich w dobie internetu i przede wszystkim pasji ornitologicznej, która każe autorowi podróżować po różnych zakątach globu.