„Jedynym i niepowtarzalnym” nazwał Fryderyka Chopina jego rówieśnik, sam też nader utalentowany kompozytor, Ignacy Feliks Dobrzyński. „On ma osobny styl, osobną formę, czarujący wdzięk, jakieś nowe, ze sfer wyższych, a może i najwyższych – czerpane modulacje – pisał w roku 1865. – Słowem, posiada to wszystko, czego przed nim nikt w swych dziełach ani okazał, ani zamarzył. On jest solus et unicus. A zatem postawienie jakiegokolwiek bądź imienia obok Chopina jest usiłowaniem bezsilnym”.
W głosach twórców kolejnych pokoleń, począwszy od dostrzegającego Chopinowski „geniusz muzyczny” Józefa Elsnera, poprzez Stanisława Moniuszkę, Karola Szymanowskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, aż po Witolda Lutosławskiego – by wymienić jedynie kilku – odnajdujemy ten sam zachwyt, przekonanie o niedościgłości Chopina. Tego fenomenu, tajemnicy jego muzyki, zapewne nie uchwycimy nigdy. Jednak zdaje się, że szczególnie dzięki spisanym przemyśleniom tych, którzy najgłębiej, z własnego doświadczenia, pojmują sekret procesu twórczego – innych kompozytorów – jesteśmy tego uchwycenia i zrozumienia jak najbliżej.
Ze znawstwem i wyczuciem wybrane przez Mieczysława Tomaszewskiego wypowiedzi polskich twórców składają się w narrację o obecności Fryderyka Chopina w kulturze, jego dla niej nieodzowności. „Jedyny i niepowtarzalny” – pozostaje zarazem Chopin najtrwalszym, najważniejszym fundamentem polskiej muzyki.