Anglia, rok 1537 - reformacja trwa w najlepsze, heretyków należy spalić na stosie, klasztory ogołocić z majątku, a wszystko to w imię Króla. To właśnie w tych czasach poznajemy Matthew Shardlake’a, głównego bohatera powieści C.J. Sansoma pt. „Komisarz”.
Fabuła jest świetnie skonstruowana i pozwala nam powrócić do kanonu klasycznego kryminału. Całość jest spójna, logiczna i świetnie odzwierciedla tło historyczne, które w połączeniu z zagadką kryminalną sprawia, że od książki naprawdę ciężko się oderwać.
Na ogromny plus zasługują odpowiednio dobrana narracja i język, które oddają ducha szesnastowiecznej Anglii, a przy tym nie męczą czytelnika. Wszystko jest bardzo dobrze wyważone i napisane w taki sposób, aby współczesny czytelnik nie czuł się w żaden sposób przytłoczony. Do tego postacie świetnie odzwierciedlają mentalność społeczności żyjącej w tamtych czasach. Łatwo nimi manipulować, są stronnicze, potrzebują w coś wierzyć i oczywiście są podatni na różnego rodzaju zabobony.
„Komisarz” to świetna powieść kryminalna, która dodatkowo pozwala nam wyruszyć w podróż w czasie. Nawet jeżeli w pewnym momencie zaczynałam mieć przeczucia, jak ta historia się potoczy, to i tak autorowi niejednokrotnie udawało się mnie zaskoczyć. Z całą pewnością sięgnę po kolejne tomy serii. Serdecznie POLECAM!