Opisane tu wydarzenia nie są bynajmniej zmyślone. Miały one istotnie miejsce pod koniec czwartego roku wojny, jednakże - jak większość podobnych niezwykłych akcji - zachowane były w tajemnicy. Dopiero dnia pierwszego sierpnia 1946 australijski minister spraw wojskowych Forde podał te fakty do wiadomości w parlamencie.
Garstka dzielnych żołnierzy, prawdziwych partyzantów Oceanu Spokojnego, dla wykonania tajnego zadania przedarła się dobrych kilka tysięcy mil poza linię frontu. Ludzie ci akcję przeprowadzali w znacznie trudniejszych warunkach, niż ich walczący na lądzie towarzysze. Musieli płynąć tysiące mil po morzach, gdzie wszechwładnym panem był wróg. Nigdzie - z jednym tylko wyjątkiem - nie mogli liczyć na życzliwą, ofiarną pomoc pozostającej pod okupacją ludności cywilnej. Musieli wreszcie walczyć nie tylko z ludźmi, ale i z wrogimi siłami przyrody, wobec których człowiek najczęściej jest bezradny.