"Koło ratunkowe" to książka od początku do końca stworzona z pomysłem. Wraz z główną bohaterką zabieramy się w pełen przygód rejs, a wszelkie opisy otoczenia sprawiają, że oczami wyobraźni widzimy realia tej podróży i autentycznie mamy możliwość uczestniczenia w niej. Bardzo ciekawym i dodającym książce emocji wątkiem jest dziennikarskie śledztwo, które Zośka prowadzi na statku. Sprawia to, że nie ma chwili na nudę i z wypiekami na twarzy śledzimy kolejne przygody postaci. Jednak ta lektura zapewnia także mnóstwo dobrego humoru ale i chwil refleksji nad przemijaniem. Zdecydowanie jest to pozycja wydawnicza, której warto poświęcić czas.
Zośka wyrusza w ten rejs z misją, a nawet kilkoma. Naprawa relacji z narzeczonym, stawienie czoła swoim strachom i wypełnienie ostatniej woli ukochanej mamy. I niemal na samym starcie wszystko zaczyna się sypać. Jak ma poradzić sobie samotna kobieta na pełnym morzu, którego panicznie się boi? Dla tej bohaterki nie ma rzeczy niemożliwych. Swoją odwagą wykazuje się w tej książce nie raz. Poza tym jest naprawdę zakręconą ale i pozytywną osobą, czym szybko zyskuje sobie przychylność współtowarzyszy podróży. Jednak jej najbardziej charakterystyczną cechą, jakby nie patrzeć niezwykle cenioną u osoby w jej zawodzie, jest dociekliwość i doszukiwanie się potencjalnych spraw, tam gdzie bez wprawnego oka by się ich nie dostrzegło. Czy Zośka da radę przetrwać ten rejs na swoich szalonych zasadach?
Dariusz jest kapitanem z powołania...