"Z opisu przy zdjęciu autorki można się dowiedzieć, że zaczęła pisać Mroczną Bohaterkę jak miała piętnaście lat, a dopiero trzy lata później zdecydowała się ją wydać. I muszę przyznać, że wyraźnie widać w powieści zmiany w stylu narracji i języku razem z upływającymi stronami. Na samym początku wszystko jest opisane bardzo chaotycznie i nieplastycznie. Później też, ale w znacznie mniejszym stopniu. Tak więc najwięcej uwag mam do pierwszej połowy książki. Autorka na każdej stronie zaprzecza temu, co przed chwilą napisała. Emocje bohaterów zmieniają się dosłownie co wypowiedź. Dla przykładu mogę podać rozmowę Violet z Kasparem, kiedy ta najpierw trzęsie się ze strachu, a już zdanie później pluje słowami chłopakowi w twarz, żeby za chwilę odwrócić się na pięcie i zalać się łzami w drodze do pokoju. Ja przepraszam, ale takie wahania nastrojów to według mnie miewają tylko kobiety w ciąży. (...) Ale, żeby nie okazało się, że książka nie ma żadnych dobrych stron, muszę powiedzieć, że jest kilka, które można uznać za jej plusy. Pierwszym z nich jest na pewno to, że mnie wciągnęła. Pożarła i nie mogłam się uwolnić. Czytałam dopóki przed oczami nie pojawił się napis „Podziękowania”. Tak, tu muszę oddać autorce sprawiedliwość, że im dalej od pierwszego rozdziału, tym lepiej wszystko rozgrywała, zapewniając, cóż... niezapomniane, z pewnością, wrażenia. Oczywiście, było to powtórzenie różnych motywów, ale koniec końców czytało mi się to z przyjemnością." Pełna recenzja na:
...