„Człowiek nie zdaje sobie sprawy, ile wysiłki wkłada w skrywanie różnych rzeczy, dopóki nie spróbuje ich odkopać.”
Casey marzy o byciu pisarką. Ma do tego wszelkie predyspozycje, bo od kilku lat próbuje skończyć swoją pierwszą powieść. Jednak codzienność jej nie oszczędza – musi się zmierzyć nie tylko z nawracającym brakiem weny, z problemami finansowymi a tym samym rosnącymi długami, a do tego z nadchodzącym nieuchronnie widmem bezdomności. Do tego wisi nad nią duch matki, która odeszła niespodziewanie i stanowczo zbyt szybko, a jej niespodziewana śmierć przyniosła tylko wiele pytań i żalu. Casey nie radzi sobie z żałobą, a codzienne trudności tylko potęgują jej wszechobecne rozżalenie w stosunku do życia. W takim momencie, będąc jakby zawieszoną w rzeczywistości, Casey spotyka dwóch mężczyzn, zupełnie różnych. Nie potrafi podjąć decyzji, którego powinna wybrać, bo każdy z nich jest niedoskonały i ma swoje niedociągnięcia, trudne do zaakceptowania przyzwyczajenia.
Lecz dla mnie ta historia, to nie opowieść o poszukiwaniu miłości. „Kochankowie i pisarze” to opowieść o emocjach i o dorosłości, która okazuje się być trudną bez wsparcia rodziców. Książka Lily King to opowieść o dojrzewaniu i szukaniu swojego miejsca w dorosłości. Casey straciła wszystko, a jej życie to jedna wielka katastrofa. Jednakże jej wola walki udowadnia, że warto walczyć o swoje marzenia. Warto przede wszystkim mieć marzenia i dążyć do ich realizacji, bo czasem...