„Klucz do szczęścia” to opowieść o pięcioletnim małżeństwie. O toksycznych relacjach, o walce o swoją niezależność i marzenia.
Ona pracuje w księgarni. Jej szefowa jest wrogo do niej nastawiona i uprzykrza jej życie. Pewnego dnia Monika nie wytrzymuje i postanawia zwolnic się. Od zawsze miała nietypowe marzenie. Chciała mieć swój własny warsztat samochodowy.
On ma jedno marzenie, które miałam wrażenie, że jest obsesją. Pragnął dziecka tu i teraz. Do tego cały czas używał słów: „dobra żona powinna…” Paweł wywoływał u mnie wiele negatywnych uczuć i miałam ochotę go udusić.
Jest jeszcze trzecia osoba. Kamil, dawny chłopak Moniki. Czy postać ta zakręci trochę w życiu kobiety? Przekonacie się sami.
Książkę czytało mi się tak dobrze, że żałowałam, że ją skończyłam. Czyta się ją bardzo szybko, a Monika i Paweł to osoby, które potrafią dostarczyć wielu emocji. Monika była dla mnie osobą, która na siłę tkwiła w małżeństwie. Nigdy nie chciała dzieci, a maż na każdym kroku podcinał jej skrzydła oraz zmuszał do ciąży.
Akcja książki biegnie nieśpiesznie, ale nie jest nuda. On nie! Cały czas byłam ciekawa co wybierze Monika. Pawła i rodzinę, warsztat, czy może trzecią opcje, Kamila? Ja nie spodziewałam się takie zakończenia. A jakie było to już musicie przeczytać i dowiedzieć się sami.