W przypadku Katowic ani historia, ani archeologia, a tym bardziej legenda, nie są zbyt łaskawe. Żaden tu jaskiniowiec nie wymachiwał kamiennym toporem ani pijany rycerz nie zgubił miecza. Jeszcze trzysta, a nawet dwieście lat temu, ktoś kto znalazł się tutaj, widząc dookoła tylko las mieszany, z przewagą lichej sosny; jakieś stawy, a pomiędzy nimi rzekę, która sama doprawdy nie wie jakiego się trzymać koryta; trochę wzgórz z lewa i prawa oraz ogólne pustkowie, ten musiałby mieć niezwykły rozum, żeby trafnie przepowiedzieć wcale nie znów tak daleką przyszłość Katowic - że rozpanoszą się tutaj domy, uliczne bruki, rzeka zniknie niemal bez śladu, drzewa zostaną wydarte wraz z korzeniami, a cały ten prawie bezludny wygon zamieni się w regularne miasto.