Łatwo jest wpłacić pieniądze i cały dzień chodzić dumnym, z myślą, jak bardzo się pomaga ludziom w gorszej sytuacji od nas. To co się dzieje z tymi pieniędzmi jest już kwestią organizacji humanitarnych, które swoje mają za uszami.
Książka przedstawia przekręty tych organizacji. Nie przedstawia nam jednak jak dobrze pomagać. Bo może nie ma na to jednej wskazówki? Po zakończeniu lektury zostałam z wyborem: pomagać, ale w sposób nie do końca dobry czy nie pomagać wcale? Zdecydowanie mam dużo do myślenia.
Pierwsze strony książki przedstawiają obraz uchodźców wojennych. Choć książka napisana lata temu, to dojrzałam wiele analogii do napływu uchodźców w wyniku wojny na Ukrainie. Pewne rzeczy się nie zmieniają.
Książka poszerza horyzonty, nie ma w niej pozytywnych obrazków, jest raczej smutna i napawa bezsilnością. Myślę, że pozycja warta przeczytania, dla każdego kto w jakikolwiek sposób chce pomagać.