Przeczytane
Mam w domu 📚
Jestem fanką raczej opasłych tomów, więc długość książki bardzo rzadko stanowi dla mnie jej wadę, chyba że większość jej zawartości to oniczyna. Takiej opowieści o niczym w "Kamiennych sadybach" nie zabraknie, o nie! Przecież będziemy musieli poznać wszystkich Zelandonii ze szczegółami, a później powrócimy do starych przebojów...
Mam nadzieję, że nie zaspoileruję zbytnio, gdy oznajmię, że Ayla i Jondalar dotarli wreszcie do rodzinnych stron mężczyzny. Będziemy się teraz ciągle zapoznawać z Aylą, bo autorka uznała za absolutnie konieczne, że wszyscy muszą się sobie przedstawiać i robią to mniej więcej w taki sposób:
"Jestem Folara z Dziewiątej Jaskinii Zelandonii, błogosławiona przez Doni, córka Marthony, byłej przywódczyni Dziewiątej Jaskini Zelandonii, córka ogniska Willamara, Mistrza Handlu Zelandonii, siostra Joharrana, przywódcy Dziewiątej Jaskini Zelandonii, siostra Jondalara z Dziewiątej Jaskini Zelandonii, Mistrza-Łupacza Krzemieni, Tego KtóryWrócił z Podróży i który wkrótce zostanie partnerem Ayli z Dziewiątej Jaskini Zelandonii. Ayla ma wiele imion i tytułów, ale najbardziej lubię ten: przyjaciółka koni i Wilka".
Za pierwszym razem miało to swój urok, ale podane przeze mnie pozdrowienie zaczyna się na stronie 609! Cóż, może jestem nietowarzyska, ale omijałam wszelakie powitania. Jak tylko jakieś rzuciło mi się w oczy - zwiewałam jak najdalej.
Poza irytującą etykietą, kolejnym działającym mi na nerwy elementem jest powtarzanie wszys...