Zaskakująco oczyszczający śląskość z prowincjonalizmu literackiego debiutancki kryminał Adama Regiewicza. „Ten profesor literatury, znany na wszystkich polskich uniwersytetach specjalista od kerygmatu, pisze nagle rzecz, w której jest i Jakob Böhme, i św. Barbara, córka Dioskura, i arystokratyczny przemysłowiec Franz von Borgensmarck, i zbrodnicze tajemnice pewnej kamienicy. I są jakieś podziemia dobra i zła walczące ze sobą… A także zabrzańskie mądrości spod podłogi a la Dostojewski…” – Zbigniew Kadłubek